piątek, 29 lipca 2016

Wspominki 2015/2016 #3 05.09.2015 WŁÓKNIARZ KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI - START ŁÓDŹ

                                WŁÓKNIARZ KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI - START ŁÓDŹ

                                                           4. kolejka Klasy Okręgowej 2015/2016, grupa: Łódź
                                                      05.09.2015 17:00 – Konstantynów Łódzki, pl. Wolności 60
                                                                                   widzów około 50

 
Sezon ligowy już w pełni. Na każdym szczeblu ligowym już po parę kolejek rozegranych. Ligowa maszyna ruszyła i już jej nikt nie zatrzyma. To i oddział łódzki musiał w końcu zainaugurować ligowe rozgrywki. Mój nos dziennikarsko-kibicowski nie musiał niczego szukać i nigdzie mnie nie zaprowadzać. Ów spotkanie napatoczyło mi się samo. Po pierwsze to ten mecz musiał być jako pierwszy. Po drugie, dlatego iż w roli gości gra zasłużona ekipa z mojego ukochanego miasta z mojej jeszcze bardziej ukochanej dzielnicy Bałuty. A po trzecie dostałem zaproszenie nie do odrzucenia od moich najlepszych kolegów trenujących już dobry czas w popularnym „Kanzazie”. Od dłuższego czasu namawiali mnie do wizyty u nich. Nie składało się, nie składało aż do teraz, kiedy tym bardziej jako wysłannik Peryferii mogłem ich nawiedzić a do tego jeszcze podczas takiego wybornego spotkania, które dzieliło moje serce na pół. Więc mecz między Włókniarzem Konstantynów Łódzki a Startem Łódź po prostu musiał być jako pierwszy nie było innego wyboru żeby z przytupem zainaugurować relacyjnie rozgrywki ligowe w okręgu łódzkim.

Włókniarz Konstantynów Łódzki z wielkimi nadziejami i apetytem przystąpił do tego sezonu na powrót na czwartoligowe boiska a jeśli nie to na pewno na zajęcie wysokiego miejsca na koniec. I weszli w ten sezon umiarkowanie, bowiem przed tym meczem po trzech kolejkach można było ich ujrzeć w samym dole tabeli, ale słowo „umiarkowanie” zostało podkreślone tu specjalnie gdyż miejsce jak najbardziej niezasłużone, ponieważ piłkarze Włókniarza nie mają jeszcze zaliczonego walkowera z drugiej kolejki z Ostrowią Ostrowy, która nie dojechała na mecz i na początku został w takiej okoliczności stwierdzony oczywisty walkower na rzecz Włókniarza, ale tak jak szybko wynik pojawił się na stronie 90minut.pl oraz przede wszystkim na stronie ŁZPN tak szybko znikł nie wiadomo z jakiej przyczyny więc traktujemy ten mecz na razie w zawieszeniu i go nie liczymy. Więc po trzech kolejkach drużyna, z Konstantynowa Łódzkiego ma jeden remis oraz porażkę z poprzedniej kolejki z KS Kutno 5:2. Warto dodać również iż Włókniarz przeszedł do drugiej rundy okręgowego Pucharu Polski po pokonaniu u siebie okazale 4:0 drużynę Andrespolii Wiśniowa Góra która występuje na co dzień o jeden szczebel rozgrywkowy wyżej niż ekipa z Konstantynowa Łódzkiego.        

Start Łódź to beniaminek okręgówki. W poprzednim sezonie po 4 latach od wycofania drużyny seniorów z ligowych rozgrywek „Duma Bałut” powróciła do piłkarskiego światka żeby zacząć od nowa budować swoją pozycję. Na godny wspomnienia jest fakt, iż w tym sezonie drużynę z Łodzi nadal w roli kapitana wyprowadzi na boisko jedna z legend Startu 46-letni Zdzisław Osmiałowski który również jest filarem defensywy zespołu, z Bałut. Z A-klasy awansowali z drugiego miejsca po barażach, w których uporali się z Błękitnymi Dmosin oraz Krośniewianką Krośniewice. Ten sezon na pewno nie zaczęli tak jakby chcieli. Na razie remis i dwie porażki, co stawia ich na razie w samej końcówce stawki. W ostatniej kolejce po szalonym meczu zremisowali 4-4 na wyjeździe w Ostrowach.

Na dzisiejszy mecz udałem się w tramwajową godzinną podróż, dawno nie miałem okazji do tak długiej przejażdżki „trambambajem”. Tak jak to miało miejsce ostatnio podczas mojej wycieczki na łódzkie Stoki i tym razem udałem się w rewiry mi nieznane. Piękna oraz malownicza trasa przy łódzkim Zoo, parku im. Józefa Piłsudskiego, ładnych terenach przy drodze na łódzką Retkinię, jaki i widok na niekończące się bloki na wspomnianym osiedlu drodze. Mijamy również muzealną zajezdnie tramwajową na Brusie aż dojeżdżamy do celu naszej podróży, czyli Konstantynów Łódzki. Z przystanku jest już dosłownie parę kroków na obiekt Włókniarza i jestem. Moim oczom od razu rzuca się skromny, może trochę zaniedbany, ale bardzo klimatyczny klubowy budyneczek. Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować miłej Pani Iwonce pracowniczce klubu, która bez żadnego problemu przechowała moją torbę i dzięki temu nie musiałem się z nią tułać podczas meczu. Mając problem torby z głowy udałem się na właściwy rekonesans po obiekcie. Przy obiekcie jest w miarę duży parking oraz skatepark. Również od razu w oczy rzuca się pokaźna klubowa hala. W środku nie miałem okazji być, ale zewnątrz prezentuje się okazale. Przy budynku klubowym znajduje się również miejsce gdzie spragniony wrażeniami meczowymi kibic może uzupełnić płyny, ale i nie tylko. Sam stadion, na którym rozgrywane są mecze posiada sztuczną murawkę oraz oświetlenie. Trybuny na około 250 miejsc posiadające, co mnie bardzo urzekło obudowane stanowisko do relacji radiowych. Co warte zaznaczenia to podczas dzisiejszego meczu właśnie taka relacja radiowa była przeprowadzona co tylko podkreśla wagę tego spotkania i jak dla mnie jest bardzo fajną rzeczą gdyż spotykam się na tym poziomie rozgrywkowy podczas pierwszy z takim przedsięwzięciem. Ogólnie cały kompleks i cała otoczka na wielki plus.

Spotkanie w pięknych słonecznych okolicznościach przyrody, które były jednak tego dnia bardzo zmienne równo z zegarkiem sędzia dzisiejszego spotkania Tomasz Radkiewicz rozpoczął dzisiejsze wydarzenie. Przez pierwsze minuty dało się zauważyć wzajemne badanie się jednej i drugiej ekipy bez wyraźnych ataków. Pomału jednak jako pierwsza uskuteczniała wypady na połowę przeciwnika i przed szesnasty metr pola karnego drużyna Startu Łódź, ale bez żadnych konkretów. Początek spotkania to nerwowe zagrania gospodarzy, którzy ciągle pokrzykiwali na siebie żeby uspokoić grę i zacząć grac swoje. I pomału zaczęło to działać. Jako pierwszy sygnał do śmielszych poczynań i ataków dał lewy obrońca Włókniarza Tomasz Łabuza, co warte podkreślenia były zawodnik Startu Łódź, który w ekipie z Bałut trenował właśnie pod okiem dzisiejszego szkoleniowca Startu Jerzego Sapińskiego. Zaczęła wychodzić przewaga Włókniarza. I to właśnie w 18. minucie pierwszej odsłony poleciała kolejna kontra która tym razem była zabójcza. Prawą stroną po znakomitym rajdzie pod bramkę Startu przedarł się Mateusz Paturaj, który wyśmienicie posłał piłkę w uliczkę do wychodzącego Krystiana Suta a ten pewnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza Łodzian i mamy 1-0! To tylko rozochociło piłkarzy Włókniarza, którzy nabrali wiatru w żagle i coraz częściej gościli pod bramką Startu. Parę minut później kolejna groźna akcja Włókniarza, ale tym razem gości ratuje słupek, ale jak to mówią:, „co ma wisieć nie utonie” i w 36. minucie po kolejnej akcji lewą stroną Tomasz Łabuza wbiega w pole karne, zbiega do końcowej linii gdzie podaje po ziemi do wychodzących kolegów ale tam lot piłki niefrasobliwie przecina bramkarz gości wybijając ją wprost pod nogi Radosława Rozwory a ten bez żadnych problemów pakuje ją do siatki i jest już 2:0! Niestety dla gospodarzy nie cieszyli się oni z dwubramkowej zaliczki zbyt długo gdyż w pierwszej akcji po wznowieniu meczu ze środka boiska przez Start, obrona Włókniarza popełnia błąd w polu karnym i zostaje sfaulowany zawodnik w czerwonej koszulce i arbiter dzisiejszego spotkania nie ma żadnych wątpliwości i wskazuje ręką na popularne wapno. Zawodnik Startu Łódź Adrian Pęzik bezwzględnie wykorzystuje jedenastkę i zmniejsza straty do 2:1! I taki rezultat utrzymuje się już do końca pierwszej połowy.

Drugą odsłonę rozpoczyna zmiana w ekipie Włókniarza. Na boisku pojawia się Adrian Bąkowicz, wychowanek Startu prowadzonego wówczas jeszcze przez Ś.P. trenera Marka Milczarka legendy klubu z Bałut oraz całej łódzkiej piłki nożnej. Ten fakt dodaje kolejnego smaczku do spotkania. Mimo tego tak jak na początku pierwszej odsłony aktywniejszy jest Start. Defensywie Włókniarza po raz kolejny zdarzały błędy i niefrasobliwości, którymi prokurowali
sobie zagrożenie pod własną bramką. Tak jak to miało miejsce w pierwszej tak i w drugiej połowie po małych kłopotach z początku piłkarze Włókniarza odzyskali pewność w grze ofensywnej i coraz częściej wizytowali na połowie Łodzian a na lewej stronie szybkimi rajdami gości zaczął nękać wspomniany Adrian Bąkowicz. Dodatkowo w szeregach defensywnych Startu zaczęła dawać o sobie znać nerwowość. Co miało wpływ na stratę kolejnej bramki przez gości. Po niefortunnym wykopie piłki przez bramkarza Startu futbolówkę na 30 metrze przejmują piłkarze Włókniarza, którzy wręcz profesorsko zachowują się w tej sytuacji i bez litości wykorzystują kardynalny błąd łódzkiego goalkeepera i Krystian Sut wymienia bez wahania tą sytuację na bramkę. 3:1! W tym momencie nerwowo nie wytrzymuje już trener gości, który tego dnia nie mógł zaznać spokoju gdyż po prostu nie przynosili mu go jego piłkarze. Ale znowu po bramce piłkarze Włókniarza odpuścili znakomitą grę w ofensywie tego dnia tak jakby byli już pewni swego i dostosowali się do poziomu piłkarskiego swojego przeciwnika. Beztroską grę w defensywie, która kulała tego dnia w szeregach Włókniarza wykorzystali od razu piłkarze z Łodzi a szczególnie bez wątpienia najlepszy w ekipie Startu Adrian Pęzik, który po zamieszaniu w polu karnym nie marnuje swojej sytuacji i zdobywa swoją drugą bramkę w tym spotkaniu a zarazem drugą dla swojego klubu. 3:2! Ekipa trenera Krzysztofa Adamowicza po kolejnym pstryczku w nos otrząsa się i wraca do tego, co im tego dnia wychodziło najlepiej, czyli ofensywa, ofensywa i jeszcze raz szybkie kontry, z którymi goście w ogóle sobie nie radzili i taką po raz kolejny wykończył w końcówce spotkania dziś niezawodny na szpicy Krystian Sut zdobywając tym samym hat-tricka ustalając wynik spotkania na 4:2 dla Włókniarza Konstantynów Łódzki.

Mecz mógł się podobać. Padło dużo bramek a to kibice kochają najbardziej. Obie ekipy prowadziły radosną grę w defensywie skupiając się raczej na atakach na bramkę przeciwnika. Po wyniku widać, że ekipa z pl. Wolności 60 tych atutów w ofensywie miała zdecydowanie więcej i tak jak to było wspomniane wcześniej po poprawie gry obronnej drużyna Włókniarza ma bardzo duże szanse, aby zaistnieć w czubie okręgówki, na co na pewno liczą. A ekipa Startu musi jak najszybciej się otrząsnąć, najlepiej już podczas kolejnego spotkania i zmienić swoja grę na lepszą, jeśli nie chcą mieć zaraz poważnych problemów z utrzymaniem się. Wielki żal i smutek byłby gdyby tak zasłużona firma jak „Duma Bałut” kolejny raz musiała doznać widma spadku.


Galeria z meczu (tylko kilkanaście fotek gdyż więcej było na stronie PeryferiiFutbolu i zachowało mi się tylko tyle): https://goo.gl/photos/xxVA1ZyuUgwejqPN8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz