WŁÓKNIARZ KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI - LZS JUSTYNÓW
8. kolejka Klasy Okręgowej 2015/2016, grupa: Łódź
27.09.2015
16:00 – Konstantynów Łódzki, pl. Wolności 60
widzów około 30
Wygłodniały oraz
spragniony piłki kopanej na najwyższym poziomie a przede wszystkim tzw.
kwintesencji futbolu wybrałem się ponownie do popularnego „Kanzasu” na
rozgrywki łódzkiej okręgówki. Po pierwszej mojej wizycie na obiekcie przy pl.
Wolności gdzie Włókniarz zwyciężył drużynę Startu Łódź 4:2, dostałem kolejne
zaproszenie na spotkania miejscowych, więc po prostu nie mogłem odmówić. Mój
wybór padł na spotkanie o przysłowiowe 6 punktów dla oby dwu ekip a były nimi oczywiście jako gospodarz
Włókniarz Konstantynów Łódzki oraz jako gość LZS Justynów.
Włókniarz Konstantynów Łódzki, czyli nadzieja miejscowych kibiców na
sprawienie niespodzianki w okręgówce wyrżnęła trochę w próg zwany życiem, które
zweryfikowało i pokrzyżowało im jak na razie plany na podbój ligi. Od mojej wizyty na
wspomnianym wyżej meczu ekipa z Konstantynowa od tego momentu rozegrała trzy
ligowe spotkania i trzeba powiedzieć, że dorobek punktowy w tych spotkaniach mocno mizerny gdyż
odnotowała tylko skromne zwycięstwo u siebie z rezerwami Zawiszy Rzgów (1:0)
i poniosła dwie wyjazdowe porażki kolejno w Tuszynie z miejscowym MKS-em 2000
(2:1) oraz w Parzęczewie gdzie w ostatniej kolejce piłkarskie lanie sprawił im
Orzeł gromiąc Włókniarz (6:1). Taki obrót spraw przed meczem z LZS-em Justynów
dawał im dopiero 11. miejsce w tabeli. Sytuacja przed meczem nie napawała optymizmem, ale nie
była jeszcze taka żeby odpuszczać i załamywać ręce tym bardziej, iż Włókniarze
mieli dziś mecz u siebie a co warte podkreślenia w ligowych rozgrywkach nie zaznali jeszcze goryczy
porażki na własnym podwórku, do tego przed dzisiejszym meczem nie mieli jeszcze
dodanych punktów za walkower z Ostrowią Ostrowy a po trzecie LZS Justynów jako
czerwona latarnia ligi na pewno nie była faworytem w starciu z gospodarzem
spotkania Włókniarzem. Wystarczyło, więc na poczekanie na trzy punkty za
walkower oraz wywalczenie trzech punktów w dzisiejszym spotkaniu i sytuacja w
tabeli miałaby się już od razu lepiej. Jak to wszystko będzie jednak wyglądało
skonfrontuje przyszłość.
LZS Justynów jako wcześniej wspomniana czerwona latarnia łódzkiej
okręgówki do Konstantynowa Łódzkiego przyjeżdżała bez żadnego dorobku
punktowego gdyż według ŁZPN źródła, na które się powołuje zostały im odebrane
jedyne punkty za wyjazdowe zwycięstwo ze Startem Brzeziny gdyż stwierdzono
walkower na rzecz drużyny z Brzezin. Spowodowane to było naruszeniem regulaminu. W trakcie meczu jeden z
dwóch młodzieżowców Justynowa, którzy muszą przebywać na boisku ze względu na
kontuzję musiał opuścić boisko. W jego miejsce pojawił się starszy zawodnik a
jest to niedozwolone. Więc piłkarzom z
Justynowa jak widać od początku sezonu zupełnie nie idzie a dodatkowo pech w
wspomnianym meczu i adekwatnym stwierdzeniem do tej sytuacji będzie popularne
porzekadło „biednemu zawsze wiatr w oczy”.
Pogoda podczas dzisiejszego spotkania nie sprzyjała zbytnio wizytom na
piłkarskich arenach, więc i na „Kanzaskiej” zjawiła się dosłownie garstka
kibiców. Miejscowi piłkarze jednak nic nie robili sobie z takich niedogodności.
Przed rozgrzewką i w jej trakcie z boiskowych głośników leciały hity z różnych
płaszczyzn świata muzyki. Popularny Zenek, Shakira, znany Gang czy Mezo. Humory
i pewność siebie wręcz Włókniarzom dopisywały. Z tak dobrym nastawieniem
gospodarze przystąpili do spotkania. Punkt 16:00 mogliśmy ujrzeć jego początek.
Od razu rzuciła się duża przewaga Włókniarza. Niestety zdecydowanie większe
umiejętności piłkarskie nie przekładały się na składne akcje i przede wszystkim
dobre sytuacje bramkowe. Widoczny z każdą minutą brak dnia gospodarzy, którzy
męczyli się własną grą. Była to woda na młyn dla gości, którzy ustawili w
bramce autobus, czasem poszła nie groźna kontra i ogólnie ustępowali miejscowym,
ale bez żadnych problemów radzili sobie z ich archaiczną i niezbyt
skomplikowaną grą w ataku. Szybkość również była po stronie gospodarzy, najbardziej
było to widać na lewej stronie boiska, którą najczęściej hasali piłkarze w
biało-zielonych strojach. We znaki gościom dawał się duet właśnie z lewej
flanki Tomasz Łabuza oraz Adrian Bąkowicz. Właśnie ten drugi miał swoje dogodne
okazje, ale albo sam je zmarnował albo w ostatnim momencie stopowali go obrońcy
LZS-u, którzy robili swoje błędy i ledwo nadążali za piłkarzami Włokniarza, ale
gdy przychodziło, co, do czego byli we właściwym miejscu i zdążali włożyć nogę
tam gdzie trzeba to było zrobić. Ale najbardziej dogodną i wartą wspomnienia akcję w pierwszej połowie miał
zawodnik gospodarzy Marcin Knol, który pilnowany przez obrońcę Justynowa
zdecydował się na niespodziewany strzał z okolicy 25 metrów, który bramkarz
przyjezdnych tylko bezradnie odprowadzał wzrokiem i piłka z wielką siłą
przywaliła w poprzeczkę gości. Pech i niedowierzanie. Gdyby piłka w tej akcji znalazła drogę do siatki spokojnie
można by go było przydzielić do kategorii bramek stadiony świata. Po za tym
pierwsza połowa przebiegła w sennej i walecznej atmosferze gdzie jedna i druga
ekipa szukała swojej dobrej gry, ale niestety jej nie znalazła. 0-0.
Druga połowa i…bez zmian. Gospodarze coraz bardziej meczą się we własnym sosie i przystosowują się poziomem gry do przyjezdnych. Przewaga na boisku zaczyna
topnieć i gra się wyrównuje. Chaos i jeden wielki brak pomysłu na grę a goście na pewno
z wielką ulgą, że nie muszą się za bardzo wysilać. Wychodzi również lekki brak
sił miejscowych. Piłkarze Justynowa wyczuwają swoją szansę oraz widzą, że mogą
pozwalać sobie na coraz więcej i zaczynają pojawiać się pierwsze akcje z ich
strony, których do tej pory w ogóle nie widzieliśmy. Pierwsza, druga a nawet
trzecia. Próbują aż przychodzi ta jedna akcja to jedno podanie, po którym
Michał Ziółkowski dostaje piłkę i spokojnym strzałem po ziemi pokonuje
goalkeepera gospodarzy. 75 minuta spotkania i mamy 0:1! Niespodzianka
wisi w powietrzu!
Stracona bramka przez
piłkarzy Włókniarza podziała na nich jak przysłowiowa płachta na byka.
Wprowadziła zdecydowanie i finezje do gry miejscowych, których brakowało od
samego początku spotkania. Impuls spowodowany utratą gola obudził drzemiącą
siłę ofensywną w ekipie z Konstantynowa i do tego podrażniona ambicja
spowodowały, iż drużyna z Justynowa z gola nie cieszyła się zbyt długo, bo
tylko pięć minut. Właśnie w 80. minucie chwaloną lewą stroną powędrowała
wyrównująca akcja. Adrian Bąkowicz przepuszcza piłkę do Tomasza Łabuzy a ten
popędził na przód zbiegając trochę w stronę środka i ujrzawszy swoje kolegę z zespołu
snajpera Krystiana Suta posłał do niego znakomite podanie między obrońców a ten
już dobrze wiedział, co zrobić i bez problemów pokonał pewnym strzałem po ziemi
bramkarza przyjezdnych. Remis stał się faktem. 1:1!
Mecz rwany, a przede
wszystkim bez stylu oraz z wieloma fragmentami przestoju. Na pewno z takiego
przebiegu spotkania oraz z własnej formy nie są zadowoleni piłkarze „Kanzasu” i nie mogą być. Podczas mojej wizyty podczas ich meczu z łódzkim Startem gra
również nie powalała, ale przede wszystkim funkcjonowała ofensywa i komunikacja
z nią, która dostawała bardzo dobre podania i kończyła, co miała skończyć.
Jeśli ekipa Włókniarza chce jeszcze dobrać się do czołówki okręgówki to musi
zacząć to robić już od następnego spotkania wyjazdowego ze Startem Brzeziny
gdzie mają szansę przełamania się również w wyjazdowych spotkaniach, w którym będą faworytem, ale tylko wtedy, jeśli
znacznie odmienią obraz swojej gry. A drużyna LZS-u Justynów będzie miała
bardzo ciężko utrzymać się w lidze, jeśli nie nastąpi w niej jakiś przełom lub
wielkie zmiany w przerwie zimowej i jak do tej pory są już pierwszym kandydatem
do spadku. Gdyby nie pechowy walkower w Brzezinach to zdobyty punkt w Konstantynowie Łódzkim miałby jakieś znaczenie
ale przy takim obrocie sprawy nie znaczy nic ale od czegoś trzeba zacząć.
Galeria z meczu (tylko kilkanaście fotek gdyż więcej było na stronie PeryferiiFutbolu i zachowało mi się tylko tyle): https://goo.gl/photos/TPmpfX95X9zrjTtJ9
Groundhopping - Love Football - Fotografia - Dziennikarstwo - Turystyka Stadionowa
Strony
piątek, 29 lipca 2016
Wspominki 2015/2016 #4 27.09.2015 WŁÓKNIARZ KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI - LZS JUSTYNÓW
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz