15. kolejka A-klasy 2015/2016, grupa: Łódź I
23.04.2016 16:00 – Dobroń, ul. Sportowa 19
widzów ok. 80
Rozbrat z piłką w łódzkim
wydaniu nie trwał na całe szczęście tak długo jak ostatnio. Czas zagospodarowany,
więc pora na powrót na piłkarską ścieżkę. Weekend zapowiadał futbol tylko na
najwyższym poziomie oraz reaktor piłkarskich emocji, który wybuchnie z
pierwszym gwizdkiem niczym ten w Czarnobylu. Sobota i niedziela zaplanowana.
Nastąpiło zwolnienie maszyny losującej i padło ponownie na zmagania w łódzkiej
A-klasie gr.1 tym razem podczas 15. kolejki. Sobota Iskra Dobroń kontra TMRF
Widzew Łódź a niedziela boisko w Rosanowie i mecz pomiędzy Czarnymi Smardzew a
Polonią Andrzejów (Łódź). Oczywiście z relacją lecimy po kolei i na tapetę
bierzemy pierwsze z wymienionych spotkań, ale do czytania relacji z drugiego
meczu już teraz serdecznie zapraszamy. Spotkanie czwartej drużyny z piątą.
Spotkanie o być albo nie być. Mecz o przedłużenie nadziei w walce o awans do
ligi okręgowej. Szykował się zacięty mecz do ostatniej minuty.
Iskra Dobroń – ekipa z powiatu pabianickiego, która rundę wiosenną
rozpoczęła na plus gdyż przed meczem z TMRF-em wygrała dwa spotkania z trzech.
W 14. kolejce na wyjeździe pewnie pokonali Burzę Pawlikowice 0:4. Przed tą
kolejką gracze Iskry zajmowali piąte miejsce z 23 punktami na koncie z bilansem
ośmiu zwycięstw, dwóch remisów oraz pięciu porażek. Owa baza wypadowa daje
nadzieje jeszcze zawodnikom z Dobronia szanse na walkę o czołowe lokaty a być
może przy swoich zwycięstwach i wpadkach drużyn z wyższych lokat nawet na
zakręcenie się w walce o awans do ligi okręgowej.
TMRF Widzew Łódź – drużyna, którą wizytować będę trzeci raz. Pierwszy
mecz TMRF-u, na którym byłem, był to ich inauguracyjny sparing z drużyną LKS-u
Świnic Warckich wygrany przez, Widzewiaków 5:3, który rozpoczynał na dobre
okres przygotowawczy do rundy wiosennej. Drugie spotkanie to już spotkanie
ligowe, 12. kolejka która, rozpoczynała piłkarską wiosnę w łódzkiej A-klasie
gr.1. TMRF zmierzył się wtedy na wyjeździe z Amii Nowosolna (Łódź) i po bardzo
emocjonującym do samego końca spotkaniu zwyciężyli gospodarzy 2:3. Oczywiście
zapraszam do przeczytania obu relacji, jeśli ktoś nie miał jeszcze możliwości
zaznajomienia się z nimi. Przed spotkaniem z Iskrą gracze TMRF-u byli w
identycznej sytuacji jak ich rywal z Dobronia. Wygrali swój ostatni mecz. Na
własnym terenie pokonali lidera rozgrywek Polonię Andrzejów (Łódź) 1:0, czym
narobili sobie apetytów na więcej. Zajmowali lokatę wyżej, ale z bliźniaczym bilansem
zwycięstw, remisów i porażek oraz z taką samą ilością punktów. Różnił ich tylko
bezpośredni mecz, który był na korzyść piłkarzy TMRF-u, którzy na jesieni na
własnym terenie zwyciężyli Iskrę 4:2. Tak jak to już było omówione w przypadku
zespołu z Dobronia tak samo wygląda sytuacja dla piłkarzy TMRF-u, czyli można
walczyć jeszcze o całą pulę.
Tak jak to miało miejsce
w przypadku meczu w Nowosolnej tak samo na mecz do Dobronia dostałem się tylko
dzięki uprzejmości ludzi związanych z TMRF-em. Dzięki wielkie jeszcze raz.
Macie dobre i wielkie serducha. Na obiekt w Dobroniu docieramy dobrą godzinę
przed czasem. Jakoś, więc tą godzinę trzeba było zagospodarować. Pełny
rekonesans obiektu Iskry. Piękny kameralny obiekt wpasowany w jeszcze
piękniejsze okoliczności przyrody. Stadion w połowie otulony gęstym, dostojnym
lasem. Po lewo zaś kameralne dwie trybunki, które na około zmieściłyby po około
plus minus 50 osób oraz masę miejsca na resztę kibiców gdyby tych kibiców
podczas danego meczu byłoby dużo więcej. Od razu w oko również rzuca się mały,
schludny, zadbany oraz widać, że dość nowy budynek klubowy. Jest, czego pozazdrościć
jak na ten poziom rozgrywkowy, ale do pozazdroszczenia najbardziej jest murawa
boiska w Dobroniu, która była jak dywan, który może był deczko za długi, ale
nie czepiajmy się drobnostek. Takiej murawy pozazdrościliby nawet w Kielcach.
Czas meczu pomału się zbliżał to i miejscowych kibiców zjawiało się z minuty na
minutę coraz więcej. Od samego początku tutejsi zaczęli uprawiać pirotechnikę,
czyli przez całe 90 minut spotkania nawalanie różnorakimi petardami, których
zakupili naprawdę pokaźny zapas na okolicznych straganach gdyż w miejscowości
była akurat jakaś impreza „festyno-podobna”. W roli kibiców włączyła się
również miejscowa straż pożarna która, przyjechała na owe spotkanie w ilości
dwóch zastępów i na dachach swoich wozów oglądali z zaciekawieniem mecz.
Rozpoczęcie meczu poprzedził wspaniały gest piłkarzy TMRF-u, którzy poprosili o
minutę ciszy z powodu uroczystości pogrzebowych pułkownika Zygmunta
Szendzielarza „Łupaszki”, które miały odbyć się następnego dnia w Warszawie.
Zawodnicy TMRF-u założyli na ten moment okolicznościowe koszulki. Gest, którego
nie wyrażą i nie oddadzą żadne słowa.
Pierwszy gwizdek i
jedziemy. Od samego początku zarysowała się przewaga miejscowych, którzy
dominowali szybkością, zgraniem, indywidualnościami oraz świetnym pressingiem.
Raz za razem nękali bramkę piłkarzy TMRF-u, którzy nie potrafili się odnaleźć w
rzeczywistości gdzie to nie oni prowadzą grę oraz gdzie to nie oni wywierają
presję na przeciwniku. Wydarzenia toczyły się głównie na połowie gości, którzy
ogromnie naciskami musieli zacząć popełniać błędy. Taka strategia piłkarzy
Iskry przyniosła oczekiwane rezultaty, gdy już w 11. minucie spotkania jeden z
piłkarzy z Łodzi fauluje w okolicy pola karnego. Rzut wolny z wielkim spokojem
na gola zamienia gracz w żółtej koszulce Piotr Psuja, który kieruje piłkę obok muru
przy błędnym jego ustawieniu przez piłkarzy TMRF-u, która technicznie a zarazem
precyzyjnie uderzona znajduje drogę do siatki. 1:0!
Pierwsza bramka wcale nie
osłabiła animuszu gospodarzy a wręcz przeciwnie piłkarze Iskry kontynuowali
dalej swoją piekielnie perfekcyjną grę a przede wszystkim ładną dla oka
zwykłego kibica. Nie pozwalali na żadne rozwinięcie skrzydeł gościom, ciągle
grając wysokim pressingiem, ciągle wykorzystując swoją szybkość, którą siali
zamęt w szeregach obronnych TMRF-u. Minął ledwo kwadrans i konsekwencja w
poczynaniach Iskry znowu przyniosła im efekty. 26. minuta akcja prawą stroną
boiska, piękna indywidualna akcja jednego z zawodników Dobronia. Skuteczny
drybling, wyłożenie piłki do nadbiegającego kolegi i niezbyt czysty strzał ale,
mimo tego znajduje drogę do siatki. 2:0!
Sytuacja po drugiej
bramce trochę się uspokaja i wyrównuje. Do głosu próbują dojść piłkarze TMRF-u
ale, wszystko bezskutecznie. Najbliżej piłkarze w czarno-czerwonych strojach
byli zdobycia gola kontaktowego po wrzutce w pole karne gdzie strzałem z główki
próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy lewy obrońca TMRF-u Adrian Bąkowicz
który, niewiele ale jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Na tym dobre okazje
Widzewiaków na tą część spotkania kończą się. Piłkarze Iskry nadal perfekcyjnie
neutralizowali zapędy gości twardą i szybką grą. Choć dosłownie w ostatniej
minucie pierwszej odsłony stała się rzecz nie do wyjaśnienia. Akcję
przeprowadzają piłkarze TMRF-u, mają szansę na gola kontaktowego. Piłka po
strzale jednego z gości zostaje zablokowana. Futbolówka bezpańska ale, już
widać że przejmie ją jeden z graczy z Łodzi który raczej szykował się do
strzału który mógł być skuteczny ale tego nie było dane nam się dowiedzieć gdyż
sędzia w niewyjaśnionych okolicznościach odgwizdał koniec pierwszej połowy. Nie
pomogły prośby, groźby, awantury. Zawodnicy TMRF-u nie potrafili totalnie
zrozumieć czemu, arbiter tego spotkania mógł w takie sytuacji zakończyć
pierwsze 45 minut. Sam tej sytuacji nie rozumiem do tej pory. Taki kabaret na
żywo widziałem pierwszy raz. Do śmiechu jednak nie było piłkarzom z Łodzi
którzy, zostali pozbawieni naprawdę dogodnej sytuacji do zdobycia bramki
kontaktowej. Niestety sędzia tego spotkania nie był mocnym punktem tego
wydarzenia a można by rzec że, w ogóle nim nie był sędziując chyba według jakiś
swoich wyimaginowanych reguł, bardzo niekonsekwentnie a przy tym bardzo
kontrowersyjnie. Pan z gwizdkiem nie dał się przebłagać i kazał udać się obu
ekipom do szatni na przerwę. Wynik bez zmian czyli 2:0 dla gospodarzy.
Z podniesionym ciśnieniem do granic możliwości oraz z bagażem dwóch bramek piłkarze gości wychodzili na rozpoczęcie drugiej połowy. Taka atmosfera, takie okoliczności na pewno nie wpłynęły dobrze na zawodników TMRF-u a wręcz przeciwnie gdyż 5 minut po wznowieniu gry piłkarze Dobronia dobili przyjezdnych zdobywając trzecią bramkę. Akcja gospodarzy poszła lewą stroną. Ponownie akcja indywidualna. Wspaniały drybling Piotra Psui który, zakręcił obroną Łodzian a potem bez problemu pokonuje goalkeepera gości. 3:0!
Z podniesionym ciśnieniem do granic możliwości oraz z bagażem dwóch bramek piłkarze gości wychodzili na rozpoczęcie drugiej połowy. Taka atmosfera, takie okoliczności na pewno nie wpłynęły dobrze na zawodników TMRF-u a wręcz przeciwnie gdyż 5 minut po wznowieniu gry piłkarze Dobronia dobili przyjezdnych zdobywając trzecią bramkę. Akcja gospodarzy poszła lewą stroną. Ponownie akcja indywidualna. Wspaniały drybling Piotra Psui który, zakręcił obroną Łodzian a potem bez problemu pokonuje goalkeepera gości. 3:0!
Wynik przesądzony. Przy
takiej perfekcyjnej grze podczas tego spotkania Iskra nie mogła już stracić
kompletu punktów. Po zdobyciu kolejnej bramki przez Iskrę gra znowu się wyrównała.
Goście mimo jednoznacznego i niekorzystnego rezultatu starają się zerwać do
walki aby, choć trochę się zrehabilitować, aby powalczyć o honorową bramkę a może
i o coś więcej. Piłkarze TMRF-u podeszli do swojego przeciwnika bardziej
agresywnie i to oni prowadzili grę. Zawsze jednak brakowało tego ostatniego
podania czy dokładnego przyjęcia. Goście nie atakowali już z zawziętością
spuszczonych ze smyczy psów jak w pierwszej połowie ale, za to spokojnie z
wielką koncentracją rozbijali ataki Łodzian oraz umiejętnie szachowali siłami.
Przez przeszło półgodziny zrobił się mecz walki, ostrych starć na które,
wspomniany już wyżej arbiter nie potrafił prawidłowo reagować. Widzewiacy
naciskali ale, nie był ewidentnie to ich dzień. Na domiar dla nich złego zawodnicy
Iskry nadal byli zabójczo skuteczni co, udowodnili w samej końcówce spotkania
zdobywając dwie bramki w przeciągu 5 minut. Hat-tricka w 83. minucie
skompletował Piotr Psuja a wynik na 5:0 ustalił Michał Wieczorek.
Skrobiąc ostatnie słowa
podsumowujące owe spotkanie nie odkryje Ameryki jak powiem iż piłka nożna którą
tak kochamy jest niesamowicie nieprzewidywalna. Spotkanie które miało być do
ostatniej minuty spotkaniem na styku skończyło się tak jednostronnym oraz
przekonywującym wynikiem na korzyść piłkarzy Iskry Dobroń. Tak dobrze grającej
i kompletnej ekipy nie widziałem dawno. To nie jest tak że piłkarze TMRF-u zagrali
tak beznadziejnie to zawodnicy z Dobronia zagrali tak dobrze. Sami gospodarze
byli zdziwieni rozmiarem zwycięstwa. Jeśli piłkarze Iskry będą dalej
prezentować taki futbol to na pewno nie raz ich jeszcze odwiedzę a mają dzięki
tej wygranej o co dalej grać oraz dodatkową motywację do dalszych zwycięstw. Za
to piłkarze TMRF-u no cóż, im zostaje wziąć wyciągnąć z tej lekcji naukę i
sezon się jeszcze nie skończył, warto grać, warto walczyć, warto wierzyć bo to
w przyszłości zaprocentuje.
Meczowa galeria: https://goo.gl/photos/8HcfyZHTiff1bUKv9
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz