piątek, 28 października 2016

Festiwal piłkarskich umiejętności! ;) 23.10.2016 ISKRA GŁOWNO - OLIMPIA OPORÓW

                          23.10.2016 11:00
                          9. kolejka B-klasy 2016/2017: grupa Łódź I   

                          Arena zmagań:
Iskra Głowno, ul. Żwirki 1
                          Widzów ok. 60

W ostatni weekend wyszedłem z założenia że tym razem nie idziemy w ilość ale w jakość i tej jakości poszukałem w niedzielne przedpołudnie w Głownie. Wraz z moimi wiernymi dwoma towarzyszami w piłkarskich podróżach wybrałem się do wspomnianego Głowna na mecz ukochanej "8 Ligi Mistrzów" gdzie miejscowa Iskra w ramach 9. kolejki podejmowała Olimpię Oporów. Mecz zapowiadał się bardzo emocjonująco gdyż mierzyła się czwarta ekipa z szóstą a dzieliły ich tylko trzy punkty w ligowej tabeli.


Iskra Głowno, ekipa która trzy lata temu stała się drugim klubem w Głownie po Stali która jest wizytówką miasta. Dla piłkarzy Iskry jest to czwarty sezon na szczeblu B-klasy. Z sezonu na sezon poczynają sobie coraz lepiej. Obecny mogą jak na razie uznać za dobry. Sześć spotkań rozegranych, trzynaście punktów zdobytych, bilans to cztery zwycięstwa, jeden remis oraz jedna porażka. Bilans bramkowy to 22-8. Przed meczem z Olimpią w dwóch dotychczasowych spotkaniach domowych "Iskry" nie stracili punktu.
 
fot. Maciej Kwaśniak
Olimpia Oporów, drużyna trochę bardziej doświadczona od zespołu Iskry gdyż jest to już dla nich siódmy sezon w B-klasowej rzeczywistości. Przed meczem zajmowane 6. miejsce w ligowej tabeli, dziesięć punktów zdobytych, jeden mecz więcej rozegrany od piłkarzy z Głowna, trzy zwycięstwa, jeden remis oraz trzy porażki. Bilans bramkowy to 11-9.
 
fot. Maciej Kwaśniak
Boisko Iskry na którym rozgrywa swoje domowe mecze jest bardzo kameralnym obiektem z naciskiem na "bardzo". Oprócz drogi prowadzącej już na boisko która w okresie jesiennym jest dosłownie bajorem a sam dojazd jest skomplikowany przez obecnie odbywające się remonty w Głownie co dla podróżnika pierwszy raz się tam udającego może być lekkim problemem to wszystko jest jak należy i wygląda bardzo fajnie. Wracając do określenia "bardzo kameralny" ma się na myśli to że obiekt jest dosłownie wbity w osiedle domków jednorodzinnych. Osobiście obiekt bardzo mi się podoba gdyż im bardziej kameralny tym jego urok i wyjątkowość są jeszcze większe. Myślę że stadionowi podróżnicy odwiedzający takie miejsca na pewno się ze mną zgodzą. Przejście przez płot lub prowizoryczną bramę. Murawa zadbana, mogąca stanowić wzór dla licznych B-klasowych obiektów, bez żadnych pagórków, pagóreczków. Można zająć się tylko grą. Całość zwieńcza położony obok bardzo fajny obiekt ze sztuczną murawą co dopełnia obraz klimatu tego miejsca. Na pewno nie jeden trening piłkarzy się tam odbywa. Minusem dla samych zawodników może być brak budynku który mógłby stworzyć namiastkę szatni ale z tym problemem radzą sobie znakomicie przyjeżdżając już przebranym albo odbywają obowiązek ten w aucie.
 
fot. Maciej Kwaśniak
fot. Maciej Kwaśniak
Na zbiórkę z moimi towarzyszami podróży aby udać się na owe spotkanie umówiłem się z dużym zapasem czasowym lecz przez remonty i lekkie błądzenie po mieście okazało się że przyjechaliśmy dosłownie na styk. Oprócz obiektu który ujrzeliśmy urzekła Nas od razu atmosfera i klimat wokoło boiskowy. Dawno nie widziałem aż tylu kibiców na meczu "8. Ligi Mistrzów" a z trwaniem spotkania dochodzili ciągle to nowi. Dowiedzieliśmy się od miejscowych że to i tak mało i często bywa dużo więcej kibiców na meczach Iskry. Wszyscy praktycznie wyposażeni w napoje grzewcze. Równo z gwizdkiem sędziego oni także rozpoczęli swoje zmagania znanym puszkowym kaszelkiem. Początek także miały jak zawsze klimatyczne dywagacje boiskowych ekspertów.
 
Ostatnie "grzybki" w tym sezonie (fot. Maciej Kwaśniak)
"Dwaj przyjaciele..." (fot. Maciej Kwaśniak)
Zajmijmy się w końcu samym spotkaniem. Ledwo się rozpoczął a w dwie minuty mieliśmy aż cztery dogodne okazje w wykonaniu gospodarzy. Sprawdzone zostały od razu słupki, poprzeczki, bramkarz gości,  brak szczęścia oraz poziom nieskuteczności graczy Iskry. Mimo wszystko zgromadzeni kibice myśleli że zespół Olimpii tego dnia nie będzie stawiał żadnych oporów. Futbol jest jednak tak nie przewidywalny że tego dnia kolejny raz pokazał jak bardzo licznie zgromadzeni widzowie się mylili. 7. minuta i pierwsza z dosłownie dwóch akcji oraz kontr w wykonaniu przyjezdnych w ogóle podczas tego spotkania a która zakończyła się bramką. Trzeba przyznać szczerze że przechodzenie do kontr piłkarze Olimpii mają zabójczo wytrenowane, pierwsza jakakolwiek akcja podbramkowa i od razu kończy się golem. 0:1!
 
Bramka na 0:1 a strzelcem Patryk Piechocki! (fot. Maciej Kwaśniak)
Zszokowani gospodarze, zszokowani kibice. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Kurz pod bramką Iskry jeszcze nie opadł oraz z szoku jeszcze nie wyszli sami piłkarze a już dostali drugą bramkę. Druga kontra, drugie zamieszanie pod bramką gospodarzy i znowu bramka. Do tego jeszcze w wydaniu samobójczym. 0:2!   
 
17. minuta i już 0:2! (fot. Maciej Kwaśniak)
Strzelone szybkie dwie bramki wyraźnie usatysfakcjonowały gości. Rozpoczęcie się głębokiej obrony zespołu Olimpii i powrót do kontroli przebiegu spotkania przez piłkarzy Iskry - tak wyglądał scenariusz następnych kilkadziesiąt minut. Nic to jednak nie dawało, piłkarze Iskry zaczęli wali głową w mur. Do tego dołączył się bramkarz z Oporowa który zaczął bronić jak natchniony plus niesamowity poziom szczęścia jaki miał tego dnia tworzyły z niego twierdzę nie do zdobycia.
 
Po zdobyciu dwóch bramek przez swoich kolegów Mateusz Kozłowski włączył tryb "Spiderman" i zaczął przewodzić defensywą Olimpii Oporów (fot. Maciej Kwaśniak)
Obraz ostatnich wydarzeń uzupełnił zapoczątkowany festiwal prawdziwych piłkarskich umiejętności czyli kuriozalne wybycia piłki za plac gry dosłowne przed sylwestrowe fajerwerki, masa chaosu oraz niedokładności gdzie słowo niedokładność to najlżejsze słowo. Piłkarze Iskry Głowno na pewno ku zadowoleniu graczy z Oporowa dostosowali się do ich poziomu i gra była mocno szarpana, pchana i prymitywna. Olimpia zaczęła realizować swój plan w stu procentach, przejęcie piłki i jeszcze szybsze jej wybicie na połowę rywala w stylu: "a niech ma i niech się męczy". Wynik pierwszej odsłony już się nie zmienił i mieliśmy po pierwszych 45 minutach 0:2 dla gości!
 

W przerwie meczu na ławce rezerwowych gospodarzy padło wiele na prawdę cierpkich słów. Wytłumaczyli sobie co i jak i zmotywowani wyszli na drugą odsłonę odrabiać straty bo bardzo wierzyli w to że to im się uda i na prawdę była duża możliwość że osiągną zamierzony cel. Tak jak postanowili tak od razu uczynili. Rzucili się do zaciekłego ataku. Jedna z pierwszych akcji od razu przyniosła rezultaty. Lewa strona boiska, szybka wymiana podań, w końcu idealnie i w tempo piłkę na czystą pozycję dostaje piłkarz w niebiesko-czerwonym stroju Tomasz Kujawiak i pewnym strzałem po ziemi w lewy dolny róg bramki nie dał szans pewnie broniącego goalkeepera gości. 1:2! 

Początek drugiej odsłony zgodnie z planem zespołu z Głowna (fot. Maciej Kwaśniak)
Szybka bramka kontaktowa na rozpoczęcie drugiej połowy, lepiej być nie mogło - tak mogli myśleć zgromadzeni kibice oraz sami gospodarze. Zapowiadało to kolejne bramki dla piłkarzy Iskry. Niestety znowu się coś zacięło w mechanizmie ekipy z Głowna i znowu zaczęli grac czytelnie dla gospodarzy, wolno oraz niedokładnie a to z premedytacją wykorzystywali gracze z Oporowa. W porównaniu z pierwszą połową to już w drugiej rządzili tylko zawodnicy Iskry Głowno którzy totalnie zdominowali przeciwnika zamykając go często na wiele minut w tzw. hokejowym zamku. Olimpia praktycznie nie kwapiła się już do jakichkolwiek ataków czy kontr które w pierwszej połowie wychodziły im perfekcyjnie i zabójczo. Skupieni na dosłownej "obronie Częstochowy" oraz wybijaniu piłki jak najdalej było tylko można gdy tylko wpadła im w posiadanie. Piłkarze z Głowna zaciekle atakowali ale walili dosłownie głową w mur. Im mocniej atakowali gospodarze tym jeszcze bardziej ofiarnie bronili się goście, dokonując nie możliwego czyli obronienie korzystnego wyniku. 1:2! Gdyby się tylko spojrzało na sam wynik i tabelę można powiedzieć że wynik niespodzianka ale gdy zobaczyło się już ten mecz na żywo wynik wprost sensacyjny gdyż taki styl gry jaki zaproponowali tego dnia piłkarze Olimpii daje w jednym meczu na dziesięć korzystny wynik, może remis a oni do tego zgarnęli jeszcze cały komplet punktów. Wielki szacunek dla Oporowa! Walka, ambicja, charakter, niesamowity bramkarz a przede wszystkim wcześniej niewspomniana żelazna kondycja która dała im upragnione zwycięstwo!

Całe 45 minut ataków ze strony Iskry i całe 45 minut bardzo głębokiej defensywy Olimpii. Dawno nie widziałem tak zdominowanej połowy przez jedną z drużyn i aby całą jedenastką bronic się bez chęci ataku (zrozumiałe by to było jakby grali w osłabieniu) i stracić tylko jedną bramkę! Iskra była piłkarsko lepiej ułożoną ekipą i zdominowała całkiem przeciwnika co przede wszystkim można było ujrzeć w drugiej odsłonie ale mimo tego nie zwyciężyła tego spotkania a nawet nie zdobyła punktu. Stara jak świat piłkarska prawda mówiąca że "wygrywa ten kto strzeli o tą jedną bramkę więcej a nie ten który ładniej i składniej gra" sprawdziła się kolejny raz. Myślę że spotkanie rewanżowe na wiosnę będzie zupełnie inne i na pewno nie tak dziwne i momentami kuriozalne jak to. Wszystko składając do kupy można podróż uznać za bardzo udaną i ciekawą a atmosfera meczowa była pierwsza klasa. Na pewno odwiedzie piłkarzy Iskry jeszcze nie raz ale następnym razem proszę już o bardziej wykalibrowane celowniki ;)

Cała galeria meczowa: https://goo.gl/photos/y1xQFMJzQ9DRpiK7A                 

3 komentarze:

  1. jeżeli upodobał sobie Pan podróże w kierunku Głowna polecam obejrzenie meczu Błękitnych Dmosin łódzka A klasa grupa II

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za zaproszenie na pewno z niego skorzystam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszamy jeszcze w tej rundzie

    OdpowiedzUsuń