piątek, 21 października 2016

Wytelepało pernamentnie! B-klasowe klimaty, walka, przełamanie i królewskie przywitanie w Bielawach! 15.10.2016 PŁOMIEŃ PIOTROWICE - NAPRZÓD JAMNO

                          15.10.2016 15:00
                          8. kolejka B-klasy 2016/2017: grupa Skierniewice I   
                         
Arena zmagań: Victoria Bielawy, ul. Parzew 17A
                          Widzów ok. 15

Zaraz po zakończeniu meczu Orlików w Bychlewie Łódzka Kwintesencja udała się z małą przerwą na szybki MC do Bielaw na gminny obiekt gdzie odbyć się miał mecz skierniewickiej "8 Ligi Mistrzów" grupy I. Istny hit! Czerwona latarnia ligi Płomień Piotrowice podejmował zespół miejscowego celebryty czyli Grzegorza Kapusty który wystąpił w popularnym w ostatnim czasie programie "Rolnik szuka żony" a który jest właśnie prezesem Naprzodu Jamno z którym przyszło zmierzyć się piłkarzom Płomienia. Pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami rozegrane już w pierwszej kolejce sezonu zakończyło się pogromem ze strony Naprzodu Jamno aż 8:1! Tak jak widać smaczki były już przed samym meczem a podskórnie czułem że na tym się nie skończy! Emocje były więc gwarantowane!


Płomień Piotrowice, ekipa która swoje domowe spotkania rozgrywa na boisku gminnym w Bielawach gdzie na co dzień swoje mecze rozgrywa A-klasowa drużyna Victoria Bielawy. Gracze Płomienia przed spotkaniem z Naprzodem Jamno w siedmiu dotychczasowych spotkaniach nie uświadczyli jeszcze smaku zwycięstwa. Z zerowym dorobkiem punktowym i bilansem bramkowym 8-54 zajmują ostatnie 8. miejsce i są istną czerwoną latarnią ligi.

Naprzód Jamno, drużyna Grzegorza Kapusty to na pewno dużo bardziej doświadczona i zaprawiona w bojach ekipa. W latach świetności grywała nawet w okręgówce. Teraz przez lata jednak poziom B-klasy a w tym sezonie również przeciętnie i z dorobkiem 9 punktów i bilansem bramkowym 15-20 zajmują 6. miejsce. Mimo formy w kratkę to jednak zawodnicy w czerwonych strojach według bukmacherów byli faworytem do odniesienia zwycięstwa. 

Obiekt na którym zostało rozegrane owe widowisko jest na pewno gminnym oczkiem w głowie. Duży zadbany i ogrodzony teren, piękna murawka, fajna trybunka na 200-300 osób, mały lecz estetyczny i klimatyczny budynek klubowy oraz boisko do plażóweczki.
fot. Maciej Kwaśniak
Flaga miejscowych! (fot. Maciej Kwaśniak)
fot. Maciej Kwaśniak
Na mecz jechałem z dużym czasowym zapasem więc miałem dłuższą chwilkę aby przyjrzeć się trasie do Bielaw pod kątem krajoznawczym. Zjeżdżając z krajówki w Bratoszewicach zaczyna się boczna trasa łącząca gminę Stryków z gminą Bielawy. Przenosimy się w ekspresowym tempie z miejskich klimatów na polską piękną wieś. Z racji iście zimowej pogody nie mogłem za bardzo popodziwiać uroków trasy gdyż wszystko było jednakowo szarobure ale trasa i okolice strasznie klimatyczne i wiosną oraz latem bezwzględnie czuje się w obowiązku aby się tam jeszcze raz wybrać bo musi być tam pięknie. Czuć wręcz że jedzie się na B-klasę! W drodze do Bielaw mijamy inny B-klasowy obiekt a jest nim boisko Sokoła Popów którego będzie trzeba też na pewno odwiedzić gdyż dawno takiego obiektu się nie widziało! Bez mrugnięcia wpisuję się w klasyfikację klimatycznych obiektów prowadzoną przez Łódzką Kwintesencje!

Dojeżdżamy do Bielaw. Czekam w samochodzie niecałe 30 minut gdyż aura jeszcze gorsza niż miało to miejsce na meczu w Bychlewie. Mecz zbliża się jednak ku startowi więc czas pojawić się na arenie zmagań. Ledwo pojawiłem się, porobiłem kilka zdjęć a gorąco powitała mnie Prezes Płomienia Pani Henryka Kierzkowska. Nie pozwoliła mi czekać na zewnątrz i od razu zaprosiła na herbatkę i ciastka do klubowego budynku gdzie pomieszczenie dzieliłem z arbitrem spotkania. Tam od razu dowiedziałem się że mecz nie odbędzie się o założonej wcześniej godzinie gdyż gości dopiero ośmiu a i "papierologia" ze strony Naprzodu Jamno nie jest tak jak należy. W końcu papiery były tak jak należy, gości dojechało jeszcze dwóch a trzeci w drodze więc z 20-minutowym opóźnieniem spotkanie czas w końcu rozpocząć.
 

Z wielkim animuszem do gry przystąpili gospodarze którzy mieli świadomość że grają o jednego zawodnika więcej więc wyszli z założenia że taką szansę od losu która się nadarzyła nie można zmarnować. Od razu można było zauważyć brak jednego zawodnika u gości gdyż zanim zdążyli się przestawić na grę w 10-ciu to dostali już bramkę. Piękna wymiana podań utorowała drogę do sytuacji praktycznie sam na sam i zawodnik Płomienia Hubert Warda w już 5. minucie bez problemu pewnym strzałem po ziemi pakuje piłkę do bramki! 1:0!
 
1:0 i niespodzianka w Bielawach! (fot. Maciej Kwaśniak)
Goście po straconej bramce otrzeźwieli i od razu zarysowała się przewaga w prowadzeniu piłki i w pomyśle na grę. "Płomyki" zaczynały mieć poważne problemy, ale walką i ambicją przerywali szybkie akcje konstruowane przez Naprzód. Jednak arbiter spotkania parę minut później utrudnia życie gospodarzom gdyż w kolejnym idealnie wybronionym ataku przez Płomień, jeden z ich obrońców doskoczył do napastnika w czerwonym stroju i walką bark w bark wypychał go na końcową linię boiska aż tu nagle ten pada w polu karnym i sędzia odgwizduje nie zrozumiały rzut karny. W rozmowie miedzy połowami powiedział mi że dopatrzył się ciągnięcie za rękę obrońcy z Piotrowic i podobno tym spowodowany był upadek napastnika Naprzodu. Bardzo wątpliwa i krzywdząca interpretacja tej sytuacji dla piłkarzy Płomienia ale jak mówi polskie przysłowie: "
Oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa". Było i tak tym razem. Do wykonania "jedenastki" podchodzi Grzegorz Czerbniak i strzela w słupek a piłka odbija się od niego i wpada wprost w ręce goalkeepera Płomienia Rafała Kowalskiego.
 
Niewykorzystany rzut karny i pierwsza oznaka że niebiosa dla zawodników Płomienia będą bardzo przychylne! (fot. Maciej Kwaśniak)
Pierwszy raz tego dnia szczęście uśmiecha się do piłkarzy Płomienia a potem okaże się że nie będzie to odosobniony przypadek. Ponownie zdarzyło się to w 25. minucie spotkania gdzie kuriozalną bramkę z prawie połowy boiska strzela Artur Andrzejczak który zaobserwowawszy dalekie wyjście w pole karne bramkarza Naprzodu Jamno zdecydował się na próbę przelobowania go i nie mylił się! 2:0! Szał radości! Śmiechy rozlegają się po pustym tego dnia obiekcie w Bielawach.
 
2:0 i niespodzianka pomału staje się faktem! (fot. Maciej Kwaśniak)
Parę minut po bramce na 2:0 na stadion w Bielawach dojeżdża spóźniony 11-ty zawodnik Naprzodu. Szybko się przebiera i goście już w komplecie.
 
Przedmeczowa fajka na rozgrzanie i można pomóc kolegom! (fot. Maciej Kwaśniak) 
Od momentu wejścia na boisko jedenastego zawodnika z Jamna gra jeszcze bardziej przeniosła się na połowę Płomienia. Jednak swoje pół godziny gry w przewadze idealnie wykorzystali więc mogli już grac z trochę większym spokojem. Do tego szczęście oraz dobra forma dnia bramkarza ich nie opuszczała. A to uratował ich słupek a to na linii bramkowej futbolówkę zatrzymuje wspomniany już Rafał Kowalski.  
 
Z minuty na minutę między słupkami bramki Płomienia rozgrzewał się Rafał Kowalski ratując swoich kolegów z coraz to większych opresji (fot. Maciej Kwaśniak)
Pierwsza odsłona spotkania nie zmienia się już i goście na przerwę schodzą z dwubramkową przewagą! 2:0! Niespodzianka wisi w powietrzu!


Szybki myk do budynku klubowego na kolejną herbatkę przygotowaną przez Panią Henrykę i można na chwilę odpocząć od tych boiskowych emocji a przede wszystkim od przeraźliwego zimna i wiatru który tego dnia nie dawał za wygraną. Przerwa mija i czas rozpocząć druga połowę spotkania. Gra się zaognia. Zaczęła się tzw. "B-klasowa łupanka". Kości zaczęły trzeszczeć a arbiter tego spotkania był bardzo pobłażliwy więc piłkarze obu drużyn zaczęli to coraz częściej wykorzystywać. Naprzód Jamno naciskał coraz bardziej ale za to oni dostawali już szewskiej pasji z racji niewykorzystanych akcji. Płomień ograniczył się do szczelnej obrony i do walki do upadłego. Interesowało ich tylko przerwanie akcji przeciwnika, atak z ich strony w tej połowie był już bardzo znikomy. Czas upływał a zawodnicy z Jamna zaczęli atakować wszystkimi siłami. To niestety dla zawodników Grzegorza Kapusty zemściło się i to bardzo. "Płomyki" po odebraniu piłki przeprowadzili jedną z niewielu kontr podczas drugiej połowy ale jak to mówią nie liczy się ilość tylko jakość gdyż ta była wprost zabójcza. W 74. minucie na bramkę zamienia ją Krzysztof Kaźmierczak! 3:0! Pewne już że tego upragnionego zwycięstwa piłkarzom z Piotrowic nikt nie zabierze.
 
Pierwsze 3 punkty dla Płomienia w tym sezonie stały się faktem! (fot. Maciej Kwaśniak)
  
Nieopisane szczęście w szeregach gospodarzy oraz Pani Prezes! (fot. Maciej Kwaśniak)
Po bramce na 3:0 było już wiadome że po siedmiu porażkach z rzędu mimo okropnej pogody tego dnia wyjdzie w końcu słońce dla piłkarzy Płomienia Piotrowice. Nic do końca już się nie zmieniło i niespodzianka w Bielawach urzeczywistniła się! 3:0!    

Krótko podsumowując to szalone i emocjonujące spotkanie można rzec że niestety nie zawsze wygrywają ci co posiadają więcej piłkarskich atutów i umiejętności ale po prostu ci którzy zdobywają więcej bramek. Łódzka Kwintesencja może przyjeżdżać zawsze na takie spotkania! Siedem porażek z rzędu a tu można być świadkiem tej pierwszej inauguracyjnej! Lepiej być nie może! Szczęście tego dnia było w pełni po stronie graczy Pani Prezes której dziękuje za tak miłe i gorące przyjecie mojej skromnej osoby! Oprócz Konstantynowa Łódzkiego to nigdzie indziej tak iście po królewsku nie zostałem przyjęty oraz ugoszczony. Dziękuje jeszcze raz za wszystko i obiecuje że jeszcze nie raz wpadnę na wasze spotkanie a na pewno na mecz w okręgu Skierniewickim bo jeśli mają dziać się takie rzeczy że przez ciągle się coś działo, jak nie na boisku to po za nim to bez wahania będę gościł na meczach w tymże okręgu.    

Cała galeria meczowa: https://goo.gl/photos/D2fzT5SAmRHjvKdA7                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz