czwartek, 12 października 2017

Tym razem bez gradu goli! 07.10.2017 ORZEŁ PARZĘCZEW - WIDZEW II ŁÓDŹ

                        07.10.2017 15:00
                        10. kolejka Klasy Okręgowej 2017/2018: grupa Łódź   

                        Arena zmagań: Orzeł Parzęczew, św. Rocha 1

                        Widzów ok. 60-70

Kolejny weekend, kolejna piłkarska przygoda! Tym razem postanowiłem nie iść w ilość ale w jakość! Skupić się porządnie na jednym spotkaniu które wyjątkowo zostało wybrane w głosowaniu na FP przez obserwujących konto Łódzkiej Kwintesencji Futbolu na Facebooku. Za co ponownie pięknie im dziękuje gdyż odzew był bardzo liczny. Jak się nie trudno domyśleć spośród czterech zaproponowanych spotkań 10. kolejki łódzkiej okręgówki zwyciężył mecz pomiędzy Orłem Parzęczew a rezerwami Widzewa Łódź. Kibice miejscowego Orła musieli wziąć sprawy w swoje spracowane ręce i w ten sposób sprawić abym zjawił się w końcu w oddalonym o 28 km od Łodzi Parzęczewie gdyż zaproszeń miałem co nie miara ale zawsze coś stawało na drodze. Ostatecznie udało się zawitać i mam nadzieje że teraz będzie mi już tylko łatwiej aby  pojawiać się sukcesywnie w Parzęczewie !

Mimo tego że w sobotę ekipę Orła odwiedziłem po raz pierwszy na ich własnym terenie to w tym sezonie mogłem już graczy z Parzęczewa w akcji raz oglądać kiedy to podczas wyjazdowego spotkania I rundy okręgowego Pucharu Polski po 65. minutach i wyniku 0:12 dla nich musieli zakończyć grę gdyż gospodarz spotkania Victoria Grabów (A-klasa) z powodu zdekompletowania swojego składu musiał oddać mecz walkowerem a arbiter tamtego meczu nie miał wyboru i musiał odgwizdać wcześniejszy koniec zawodów. Za to obecny sezon ligowy w wykonaniu Orłów jak na razie nie jest już tak błyskotliwy jak ich sierpniowa gra w Grabowie oraz tak jak to miało miejsce w ubiegłym sezonie a szczególnie na jesień. 14. miejsce (16-sto zespołowa stawka), 7 punktów (bilans 2-1-6) co daje miejsce w strefie spadkowej lecz na szczęście dla graczy z Parzęczewa ogromny ścisk w dole tabeli powoduje że ich los w żadnym wypadku nie jest jeszcze przesądzony i każda zwyżka formy spowoduje marsz ku środkowi tabeli.

O obecnych rezerwach Widzewa Łódź nie za wiele wiem. Przed tym spotkaniem wyprzedzali swojego przeciwnika o zaledwie dwa oczka które dawały 10-tą lokatę (bilans 2-3-4) więc zdecydowanym faworytem tego spotkania nie byli.


                                                                                      ORZEŁ PARZĘCZEW   
 
                   

                                                                                            WIDZEW II ŁÓDŹ           

Arena grającego w klasie okręgowej Orła Parzęczew pamiętająca czasy czwartej ligi to średniego rozmiaru obiekt z betonową oraz zadaszoną trybuną (wg informacji 600 miejsc w tym 200 siedzących) która czasy świetności ma jednak za sobą (jakiś remoncik w planach). Jednakże do całej reszty nie można się przyczepić. Budynek klubowy mały, klimatyczny a przede wszystkim zadbany a murawa jak na ostatnie deszcze stan idealny.
 




fot. Maciej Kwaśniak
Parę minut po godzinie 15-tej sędzia spotkania gwiżdże jego początek. Graczom obu drużyn przychodzi grac w bardzo zmiennych warunkach (spotkanie rozpoczynali w pełnym słońcu a kończyli przy ulewnym deszczu) jednakże przy tym jakie niespodzianki sprawia nam ostatnio aura, na panującą tego dnia pogodę narzekać nie można. Spotkanie zaczęło się od prowadzenia gry przez piłkarzy rezerw Widzewa Łódź i w sumie utrzymywało się to tak przez większość spotkania. Przyjezdni posiadali większą umiejętność utrzymywania się przy piłce którą w tym w tym aspekcie gry bili na głowę gospodarzy lecz z przebiegu całego meczu niewiele z tego wynikało poza pojedynczymi groźnymi akcjami zawodników w czerwonych strojach a i miejscowi mogli zaskoczyć swoich rywali wyjściem na prowadzenie. Wystarczyło przede wszystkim że obrońcy Orła umiejętnie i w tempo przesuwali całą linie defensywną to całe ofensywne zapędy bardzo młodej i szybkiej ekipy z Łodzi spełzały na niczym. Tak jak już zostało wspomaniane po za dwoma lub trzema groźniejszymi akcjami gdzie goalkeeper gospodarzy Artur Król (najjaśniejsza gwiazda zespołu z Parzęczewa podczas tego meczu) musiał interweniować nie działo się nic specjalnego! Do przerwy wynik bezbramkowy!
 
Kacper Leszczyński (Widzew Łódź) w pierwszej połowie miał najlepszą okazję do zdobycia bramki lecz wspomniany Artur Król w niesamowity sposób koniuszkami swoich rękawic paruje piłkę na słupek! (fot. Maciej Kwaśniak)
Druga połowa to kontynuacja scenariusza z pierwszej odsłony czyli Widzew Łódź prowadzi grę a Orzeł czeka na swoją szansę. Do tej koncepcji doszedł jednak element zaognienia pojedynku przez obie drużyny gdyż zaczęły pojawiać się pierwsze żółte kartki. Po za tym nic się nie zmienia, gracze z Łodzi przy piłce ale mało co z tego wynika, najczęściej niecelne strzały które lądowały obok bramki albo szybowały wysoko nad nią. Gospodarze zaczęli przeprowadzać swoje pierwsze kontry ale także na nic. Dalej bramkarz gospodarzy gra pierwsze skrzypce w swojej drużynie i świetnie współpracuje ze swoimi kolegami z defensywy podpowiadając im jak mają przerywać szybkie akcje gości. Przychodzi jednak 72. minuta spotkania i moim skromnym zdaniem wątpliwy rzut karny podyktowany przez młodego arbitra tego spotkania który w newralgicznych punktach meczu nie radził sobie z presją wywoływaną przez oba zespoły czym jeszcze bardziej wprowadzał nerwową atmosferę. Kamil Tlaga (piłkarz z szerokiej kadry pierwszego zespołu Widzewa Łódź) podchodzi do wykonania 11-tki i.... pewnie zamienia ją na bramkę dla swojej drużyny! 0:1! (można zobaczyć tutaj!)  
 

Minutę później było już wiadomo że gospodarze tego dnia raczej już nie zdobędą w tym spotkaniu nawet punktu gdyż najprawdopodobniej za rozmowy z sędzią (proszę mnie poprawić jeśli było inaczej) drugą żółtą kartką w konsekwencji czerwoną zostaje ukarany Mariusz Wdowiak!
 
Mariusz Wdowiak w 73. minucie jest zmuszony do opuszczenia placu gry! (fot. Maciej Kwaśniak)
Podyktowany rzut karny oraz czerwona kartka powodują że mamy do samego końca bardzo nerwową atmosferę. Od tej pory każda decyzja sędziego jest kwestionowana. Jednakże niecałe 20 minut grania w osłabieniu przez piłkarzy Orła Parzęczew nie powoduje wzmożenia się przewagi przyjezdnych wręcz przeciwnie, gracze z Łodzi zadowoleni z jednobramkowej zaliczki i grą w przewadze odliczali już chyba tylko końcowe minuty i nie forsowali tempa ale także gospodarze nie pozwolili na to. Nie było widać tej przewagi. Miejscowi ze słabą ofensywą tego dnia nie potrafili już nic zdziałać a tym bardziej już przy grze o jednego zawodnika mniej a rezerwy Widzewa Łódź utrzymywały się przy piłce i przy braku pomysłu na zdobycie drugiej bramki oraz pasywnej grze ze swojej strony dotrzymali do końcowego gwizdka tym samym wywożąc komplet punktów z trudnego terenu. 0:1!

Podsumowując krótko spotkanie mogę tylko powiedzieć że po całej serii meczy na których miałem okazję być a które obfitowały w wiele bramek i stały pod znakiem totalnej gry ofensywnej przy minimalnej grze obronnej trafił się pojedynek który był ich przeciwnością. Drużyny skupione przede wszystkim na obronie, przy świetnym występie bramkarza Orła, nastawione czasem nawet na brutalną walkę ale przede wszystkim borykające się podczas tego meczu z deficytem gry w ofensywie który przynosił znikomą ilość sytuacji podbramkowych. Taki futbol też się zdarza i istnieje. Mimo że jestem przyzwyczajony do gradu bramek i do oglądania wielu okazji do ich strzelenia to jest to jednak jakaś odmiana tylko sam już muszę rozsądzić czy pozytywna czy jednak nie! ;)

Cała galeria meczowa: https://photos.app.goo.gl/OBPwpakocZuSvg253
Zapraszam również na mojego instagrama na którym można obserwować na bieżąco wszystkie piłkarskie wyprawy i nie tylko: @kwasiu90; http://www.imgrum.org/user/kwasiu90/2367304739
         
           
             
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz